Masz pytania? Dzwoń! +48 7337-74-253

Jak przeżyć ostatki?

Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła. To właśnie ten dzień rozpoczyna ostatnie karnawałowe podrygi – ostatki. Już dzisiaj na całym świecie na 40 dni skończą się szalone imprezy i picie do białego rana (chodź z przestrzeganiem postu bywa u nas różnie ;))

Starą polską tradycją w ostatni czwartek karnawału każdy powinien zjeść przynajmniej jednego pączka. Inaczej nie będzie mu dane żyć w szczęściu i błogim spokoju. Dlatego ja, pragnąć radości z życia jak najwięcej, tego zacnego dnia (który uważam za moje osobiste święto) zjadam pączków jak najwięcej, aby w tym roku pobić rekord 32 spałaszowanych pyszności. Oczywiście są również różne inne przysmaki jak na przykład faworki, ale to pyszne pączusie wiodą prym tego dnia. Jednakże będąc już lekko pijana z obżarstwa, sponiewierana tak zwanym spożywczym hajem zaczęłam się zastanawiać jak to wygląda w innych częściach świata. Przecież nie tylko w Polsce istnieje karnawał i wielki post.

Na myśl od razu przychodzi Rio de Janeiro! Marzenie każdego imprezowicza i miłośnika samby. Na trzy dni przed środą popielcową w byłej stolicy słonecznej Brazylii zaczyna się najpopularniejsza na świecie zabawa karnawałowa. Na ulice miasta wychodzą wszyscy mieszkańcy aby zabawić się i potańczyć. Zobaczyć tam można wielkie kolorowe platformy z których dobiega wesoła muzyka. Tancerki ubrane  w pióra, świecące ozdoby i skrawki materiału które nazywa się strojem tanecznym przez 3 dni świętują ostatki a za razem święto samby. Tradycyjnie co roku największe szkoły tańca wystawiają swoje tancerki w konkursie, tak aby pod koniec karnawału wybrać królową samby, która będzie przez kolejny rok zaznawała chwały i splendoru. Osoby, które raz zawitały do tego magicznego miejsca w tym szczególnym czasie wspominają to wydarzenie do końca życia (tak jak ja będę swoje 32 pączki).

Nie tak znów daleko bo w Wielkiej Brytanii tradycją jest tak zwany naleśnikowy wtorek. W przeddzień Popielca Anglicy smażą ta potęgę panacake’ów i jedzą oraz co ciekawe bawią się nimi. Jedną z atrakcji tego zabawnego dnia jest bieg z naleśnikiem. Już widzę te stadakur domowych pędzących z patelnią na złamanie karku… – nie lada widok. Zwyczaj ten ma podobne korzenie co u nas tłusty czwartek – żegna się karnawał i ostatni raz przed wielkim postem objada się słodkościami i frykasami . Również w ostatki miejsce ma festiwal Mardi Gras odbywający się w Nowym Orleanie. Turyści i mieszkańcy zbierając się, aby przejść hucznie po ulicach miasta pomalowani i przebrani, bawiąc się aż do poranku środy popielcowej. Symbolem  i pamiątką jaką najczęściej przywozi się z tego święta są kolorowe koraliki rzucane w tłum przechodniów z balkonów mieszkańców miasta.

W poszukiwaniu zwyczajów dowiedzieliśmy się również, że w niektórych częściach Polski  ostatki zwane są „śledzikiem”. Jest to dzień kiedy zajada się ostatnimi pysznymi potrawami, aby potem przejść do postnego śledzia. Tak więc jak widać co kraj, to obyczaj. Jednak wszędzie tym kilu dniom w roku przyświeca jeden cel: zabawa! Często do upadłego – czy to jedzenie aż do odcięcia, czy tańce. Nie ma znaczenia jak ważne aby grubo!  A jak Wy spędziliście wczorajszy wieczór?

Share this post
  , , , , ,


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *